Tu dolina, a tu wzgórze,

W pewnym dziwnym rytmie

Potwarzalność zachowana,

Płyń w tym dole czarny Styksie,


A na wzgórzu Olimp biały,

Majestatycznością świeci,

Tak jak Egipt w Alabastrze,

Ten w me uniesienie leci


Tak jak Rzeka jest w wąwozie,

Tak jak Szczyt najwyższy w górach,

Tak to pływa w tę i w powrót,

Nie blokując się na murach,


Kształty różne wszak przybiera,

Może linie, może łuki,

Dziwne to zjawisko przecie,

Z drugiej strony - banialuki,


Tak więc miota się na wietrze

Robiąc wzgórki i doliny,

Lecąc na przeróżne strony,

Strojąc czasem dziwne miny,


To jest flaga, prosta sprawa,

Wręcz czasami to błachostka,

Ale dla mnie trudne szczerze,

Skoro tyś to jest ta chustka.