Istność ma koszulą Dejaniry
Wybory me chybioną strzałą
Najważniejszy a tak mało istotny
Posoka wycieka otworzoną raną
Tułania kresu nie osiągniemy
Błagam was o łaskę której,
Chiron wówczas zasmakował
Skończ żesz krzyczeć “gorej!”
Żeby Hermes lecąc po Peloponie,
Począł wżdy pojmować naturę,
Petryfikacja poczęła by cofać
Stworzyłabyś dla mnie cezurę
Jam jest Charon król wszelaki
Zawżdy żeglować muszę,
Bez obola nie przepłyniesz
Przez mój brak ziemię roszę
Jednak Cerber jest me imię
Bronię Hades przed Charonem
Wieczna walka jak z Gigantem
Bądź więc dla mnie Orfeuszem
Anterosie namów Mojry
Niech zlitują wszakże się
Tyś jedyny mnie rozumie
Proszę właśnie, błagam Cię